Autor: Ryszard Ćwirlej
Tytuł: Śmiertelnie poważna sprawa
Wydawca: Zysk i spółka
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7785-163-0
Liczba stron: 470
Mariusz Czubaj, podczas spotkania autorskiego, odbywającego się w ramach Festiwalu Kryminału „Kryminalna Piła” 2013, wygłosił ciekawą tezę, iż powieści kryminalne jednego autora z tym samym bohaterem należą do tzw. literatury „fanowskiej”. Czytelnicy jawią się wówczas jako fani zarówno bohatera literackiego, który przeżywa przygody i rozwiązuje zagadki kryminalne w danej serii powieściowej, jak i jako fani autora tych książek. Ciekawe to spostrzeżenie i niewątpliwie trafne, a przywołuję je nieprzypadkowo. To właśnie podczas Festiwalu Kryminału „Kryminalna Piła” 2013 miała miejsce ogólnopolska premiera najnowszej powieści Ryszarda Ćwirleja „Śmiertelnie poważna sprawa”. Ten pisarz wraz ze swoimi powieściami z pewnością ma stałe grono fanów. Ja również zaliczam się do tej grupy i nie jestem odosobniony.
W przypadku autora wydającego kolejną z cyklu powieść zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że czytelnicy po lekturze zaczną mówić „to już było”, „ale to już jest ograne” czy też – co najgorsze z punktu widzenia pisarza – „autor powtarza się, powiela, tym samym nudzi, już więcej nie sięgnę po jego książkę”. Oczywiście wierny fan, zaślepiony miłością do bohatera czy też klimatu powieściowego, może długo tkwić w uwielbieniu i nie dostrzegać słabości kolejnych tytułów. Czytelnik aktywny, z otwartym kanałem odbiorczym, nawet jeśli ma zadatki na fana, na każdy kolejny tytuł cyklu spogląda jednak inaczej: i z perspektywy wcześniejszych książek, i z bagażem innych lektur oraz własnych oczekiwań. Kiedy więc w druku pojawia się piąta powieść, tak jak ma to miejsce w przypadku cyklu autorstwa Ryszarda Ćwirleja, istnieje niebezpieczeństwo, że czytelnicy powiedzą językiem pokerzysty „sprawdzam”. Jeśli to zrobią w trakcie lektury „Śmiertelnie poważnej sprawy” spotka ich niemiła niespodzianka, używając jeszcze raz języka pokerzysty, całą pulę wygra Ćwirlej. Jednocześnie oznacza to, że tak naprawdę najlepsza wygrana będzie w umysłach i wrażeniach czytelników.
„Śmiertelnie poważna sprawa” jest najlepszą powieścią kryminalną spośród wszystkich dotychczas wydanych książek Ryszarda Ćwirleja. Autor osiągnął mistrzostwo w budowie fabuły kryminalnej, w której intryga nie dość, że trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej sceny, to jeszcze w części końcowej książki (nie zdradzając oczywiście treści) robi niezwykły zwrot. Z pewnością ku zaskoczeniu niejednego odbiorcy. W tym tytule Ćwirleja każdy jego główny bohater jest równoprawny w planie powieściowej opowieści. Tak naprawdę, jak sam autor „Śmiertelnie poważnej sprawy” zapowiadał, uczestniczymy początkowo w trzech równoległych śledztwach, a później w dwóch, niezależnych od siebie. I każde jest inne, każde trzyma w napięciu i w każdym możemy sprawdzić się jako śledczy. Atrakcją czytelniczą fabuły prowadzonej przez autora „Mocnego uderzenia” jest dodatkowo możliwość uczestniczenia w sukcesach i błędach obu milicjantach próbujących rozwiązać sprawę, Teofila Olkiewicza i Mirka Brodziaka, a w tle dokładając własne przemyślenia wykrywcze. A to powoduje, że trudno oderwać się od stronic i ich lektury. Tą powieść czyta się jednym tchem. I chwała Ryszardowi Ćwirlejowi za taką niepowtarzalną przygodę czytelniczą, dzięki której w napięciu, ale i z uśmiechem, możemy oderwać się, zapomnieć na jakiś czas o otaczanym tu i teraz.
„Śmiertelnie poważna sprawa” jest książką znakomitą także językowo. Literacki świat został przedstawiony ze swadą i swobodą. O umiejętności zachowania i ożywienia gwary poznańskiej, jaka posiadł Ćwirlej, już pisano wcześniej. I tym razem autor nie zawodzi. Wiele jest takich językowych perełek, takich swojskich dla Wielkopolan, a jednocześnie tak „egzotycznie” ciekawych dla czytelników – mieszkańców innych części kraju. Ale literackie danie Ćwirleja jest bogatsze. Choćby wzbogacone o sytuacyjny humor, który dla czytelników w wieku od lat czterdziestu i wyżej jest przypomnieniem, udanym ożywieniem rzeczywistości PRL-u. A w tym Ryszard Ćwirlej jest mistrzem. Niesamowicie wiernie i atrakcyjnie literacko oddał ducha roku 1983. Poprzez swoje stałe postacie milicjantów i kryminalistów, ale także postacie aparatczyków partyjnych, mieszkańców prowincji grodziskiej, zaprezentował ówczesny obraz społeczeństwa. Jeśli dołożymy do tego wyczuwalnego ducha wizyty papieskiej, powracającego z mroków interwencji głosu solidarności oraz opary PRL-owskiego absurdu dnia codziennego, to mamy obraz kompletny. Mam wrażenie, czytając kolejną powieść Ćwirleja, że młodym ludziom, celem podjęcia próby odpowiedzi na pytanie: czym była rzeczywistość tamtych czasów, zamiast podręczników historii współczesnej, należy polecać książki autora „Śmiertelnie poważnej sprawy”.
Ryszard Ćwirlej nie jest jednocześnie apologetą PRL-u. Przede wszystkim można śmiało nazwać go kronikarzem tamtej epoki we wszystkich wymiarach przedstawianej rzeczywistości. Rysuje ją taką jaka była, choć przeważa uśmiech, to niejednokrotnie pojawia się także ironia, gorzkie spojrzenie absurdu, ale i też trwoga czasów. Tak trafne ujęcie, powtórzę, że podane czytelnikom lekko, bezstresowo, nie jest wolne od refleksji. Choć co ważne, autor „Trzynastego dnia tygodnia” nie narzuca swoich poglądów ani swojej oceny. Zło jest złem, codzienność tamtych czasów jest codziennością, a wartości zachowują swoją wartość, niezależnie właśnie od absurdu i zakłamania czasów. Wątek SB-ecki, już przecież obecny we wcześniejszych powieściach, poprowadzony został umiejętnie i zupełnie świadomie. Z jednej strony jest znakomitym wyjściem do kolejnych powieści Ćwirleja, w których chronologicznie będzie przedstawiał losy swoich bohaterów. Z drugiej strony zaś wątek ten, kto wie czy nie po raz pierwszy we współczesnej powieści, odarty jest z niepotrzebnych spiskowych teorii, naleciałości politycznych konfliktów lat 90-tych i nawet ciągle aktualnych. A jest w nim i realność, i gdzieś w tle złowrogość. A na planie pierwszym tak różni milicjanci, niedoskonali, z przywarami i pozytywnymi cechami. Powoduje to, że z niecierpliwością większość z nas oczekiwać będzie na kolejne tytułu autora „Śmiertelnie poważnej sprawy”.
Zamieszczone w Baza recenzji Syndykatu ZwB
[…] Czysta przyjemność lektury.Nie inaczej miała się rzecz z książką Ryszarda Ćwirleja. „Śmiertelnie poważna sprawa” przewrotnie do tytułu to inny rodzaj mistrzostwa – humoru literackiego, językowego i […]
[…] Ostaszewski i Leszek Koźmiński, nominowało pięć tytułów: Ryszarda Ćwirleja „Śmiertelnie poważną sprawę„, Marcina Wrońskiego „Pogrom w przyszły wtorek„, Tadeusza Cegielskiego […]
[…] kolejny gościliśmy też Ryszarda Ćwirleja, który barwnie opowiadał o swoich literackich pomysłach na współczesną […]