W cieniu Dukli – „Trzy” Gabrieli Pawliny i ciężar ludzkich win
Popularność powieści kryminalnej, jaką obserwujemy od kilku lat na polskim rynku wydawniczym, wymusza na autorach nieustanne podejmowanie prób wyróżniania się w przestrzeni jakże licznych propozycji książkowych. Nic dziwnego skoro tylko w ubiegłym 2024 roku według różnych źródeł ukazało się ponad 400-500 kryminałów. Przy dość jednak sztywnych ramach gatunkowych współczesny czytelnik szuka niejednokrotnie czegoś odmiennego czy też wyrastającego ponad przeciętność (która na marginesie wcale nie musi być słaba literacko, a co za tym idzie także czytelniczo) w odbiorze. Podobnie też czynią pisarze, którzy z jednej strony „walczą” o czytelnika na tym ciasnym rynku, a z drugiej strony szukają niejednokrotnie swojej pisarskiej, rozpoznawanej marki.
Jak już wspominałem w jednej z wcześniej publikowanych recenzji, częstym sposobem na szukanie literackiego wyróżnika w świecie kryminalnych zagadek jest w pierwszej kolejności dobór odpowiedniej lokacji dla akcji powieściowej. Granice świata przedstawionego określone granicami geograficznymi, w obrębie których pojawiają się realne artefakty natury i historii, zazwyczaj interesujące pochodzeniem i ciekawe swoim własnym „życiem”, stanowią znakomity materiał wyjściowy dla zbudowania całkiej udanej przestrzeni narracyjnej opowieści.
To oczywiście nie jedyny i wyłączny klucz do serc czytelników, lecz w wielu przypadkach znakomity sposób do sprzęgnięcia ze sobą intrygi, a przede wszystkim kreacji postaci literackich z cała swoją złożonością psychologiczną i emocjonalną.
Takie właśnie rozwiązanie zastosowała w swojej powieści „Trzy” Gabriela Pawlina. Swoją historię umieściła w urokliwym, choć ciągle jeszcze nie tak dobrze rozpoznanym turystycznie miejscu, Beskidzie Niskim z centralną miejscowością Duklą. To niepozorne miasteczko kryje w sobie przebogatą wielowiekową historię, jakże charakterystyczną dla miejsca, które leżało na szlaku handlowym między Polską a Węgrami i Słowacją. Dukla ma za sobą liczne doświadczenia o charakterze politycznym, religijnym, społecznym, co wynika bezpośrednio z położenia pogranicznego i złożonych losów naszej państwowości. W tym tyglu wydarzeń najważniejsi byli jednak ludzie, wielokulturowi, wieloreligijni, naznaczeni Historią z wielkiej litery, jak i prostymi rodzinnymi, osobistymi doświadczeniami.
Tak daleko jednak Gabriela Pawlina nie sięga. Przeszłość materialnie najczęściej pojawia się w postaci ruin dawnych budynków lub cmentarzy. Bohaterowie powieści „Trzy” mają własną przeszłość, niekoniecznie naznaczoną historycznym doświadczeniem tych ziem. To ich życiowa droga, pełna wyborów, nie zawsze dobrych, rozsądnie dokonywanych, nierzadko na granicy wzburzonych emocji i nieprzyjemnych doświadczeń. Charakterystyczne dla recenzowanej książki jest to, że autorka nie oszczędza nikogo, ani jednej postaci.
Nieważne czy są to pierwszoplanowi bohaterowie, jak choćby filar zespołu śledczego w osobach komisarza Roberta Ceglarskiego, prokurator Pauliny Gajos i ekspertki od poszukiwań Aleksandry Wysockiej, czy też cały przebogaty zespół innych postaci pojawiących się w książce. Wszyscy oni, bez wyjątku, są naznaczeni jakimiś tajemnicami przeszłości. I wcześniej lub później wypływa ona na powierzchnię opowiadanej historii i wpływa na przebieg powieściowej akcji.
„Tu każdy ma tajemnice. I nikt nie jest bez winy”. Wydawca idealnie streścił w tych kilku słowach cały osobowy świat kryminału. Prowadzący postępowanie, świadkowie, podejrzani, ofiary… dosłownie każdy nosi w sobie ciężar zawinionej przeszłości. A ta w powieści „Trzy” zdecydowanie buduje intrygę kryminalną. Ta posiada złożoną i wielowarstwową strukturę, nieustannie ulegającą zwrotom i przesileniom.
Na dokładkę nikt nie jest idealny, ani potencjalni przestępcy, ani cały zespół śledczych, ani też ofiary. W tej układance dochodzenia do prawdy my czytelnicy błądzimy tak samo jak bohaterowie powieści. To zdecydowanie duży walor recenzowanej książki.
Świat przedstawiony i fabuła „Trzy” są przesycone zdarzeniami i relacjami po wytrzymałość czytelniczą. Przez to nie jest to lekka lektura i szybka, tutaj ostrzegam zwłaszcza tych, którzy kryminały lubią czytać w biegu życia (podczas podróży, przejazdów do pracy, szkoły) czy tak na krótko do poduszki przed snem.
Na szczęście Pawlina nie zamęcza na tyle czytelnika, by się musiał poddać i rezygnować, co wcale nie jest rzadkie przy takich rozbudowanych fabularnie historiach. Jest jednak coś winnego w recenzowanej książce, co wymaga nie lada cierpliwości (a nawet sporej dawki odpuszczenia) od odbiorcy, zwłaszcza miłośnika współczesnych kryminałów. Mam na myśli realia śledztwa, przede wszystkim w zakresie wzajemnych relacji pomiędzy instytucjonalnymi przedstawicielami Policji, Prokuratury, CBŚP, BSWP.
Gdy zna się całość książki, trochę łatwiej znaleźć usprawiedliwienie dla swobody traktowania tej tematyki przez autorkę. To jeden z elementów układanki fabularnej i tkania skomplikowanej intrygi powieściowej. Czyni to jednak pisarka w sposób tak fantazyjny i miejscami entuzjastycznie, a tym samym lekceważąco, że strach bierze na myśl, co by było z robotą funkcjonariuszy wyżej wymienionych służb w realiach, gdybyśmy przenieśli literacką wizję na codzienne realia. Na szczęście fikcja literacka rządzi się innymi prawami. Dlatego też przez grzeczność nie będę wymieniał absurdów i niemożliwości jakimi raczy nas autorka na wielu kartach swojej książki.
„Trzy” Gabrieli Pawliny to kryminał warty przeczytania. Przestrzeń Beskidu Niskiego, z dawnym łemkowskim światem, nadaje powieści klimat. Autorka zadbała o niebanalną i nieprzewidywalną intrygę, a fabułę umiejętnie poprowadziła szeroką opowieścią, wartą poznania.
Przeczytane dzięki Wydawnictwu Filia
