Autor: Iwona Mejza
Tytuł: Wszystkie grzechy nieboszczyka
Wydawca: Oficynka
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-62465-57-6
Liczba stron: 276
Każdy kryminał musi znaleźć swojego czytelnika. Mówiąc jeszcze inaczej, nie każdy kryminał jest dla każdego czytelnika. Mroczna powieść, z dużą dozą negatywnych emocji oraz paraliżującym obrazem zbrodni, tudzież przerysowaną sylwetką psychopatycznego przestępcy, nie znajdzie czytelniczego zainteresowania u osób wrażliwych, delikatnych uczuciowo lub też współodczuwających opowiadana historię. Są jednak powieści kryminalne skierowane do każdego, no powiedzmy prawie każdego odbiorcy, i niekoniecznie musi to być wcale miłośnik tego typu literatury. Takim tytułem jest niewątpliwie kryminał Iwony Mejzy „Wszystkie grzechy nieboszczyka”. I takie zaklasyfikowanie w żaden sposób nie deprecjonuje wartości tej książki, ani też nie ujmuje jej walorów czytelniczych.
Gdy piszę te słowa, za oknem siła słonecznych promieni rozgrzewa powietrze do szalonych, ponad trzydziestu stopni. To wyraźnie odczuwalne preludium nadchodzącej pory roku – lata. Mam nieodparte wrażenie, że to najlepszy czas na lekturę książki Mejzy. „Wszystkie grzechy nieboszczyka” to rzecz czytająca się lekko, ze zdrowym zaciekawieniem i swobodnym zainteresowaniem. To nie oznacza wcale, że przedstawione w powieści realia są takie same. Nic bardziej mylnego. Świat przedstawiony, zbrodnia, jej uczestnicy, zachodzące pomiędzy nimi interakcje oraz sama intryga, są z krwi i kości, jak najbardziej realne. Powieściowy czas i miejsca są, nie bójmy się tego powiedzieć, zwykłe, przeciętne, mieszczące się w normie powszechnego życia. W przypadku tej książki chciałoby się powiedzieć „biurowe”. Oczywiście ten przymiotnik wybrałem nie przez przypadek. W dużej mierze akcja powieści dzieje się w biurze, a duża doza intrygi kryminalnej ma związek z intrygami biurowymi. Akcja powieści rozpoczyna się w kolejny poniedziałek, kolejnego tygodnia roku, w sumie dzień jak co dzień. Bożenka Kryspin, kasjerka w firmie ubezpieczeniowej „Bezpieczna Przyszłość”, jak zawsze jako pierwsza pracownica otwiera pomieszczenia firmy. Na niebie są już pierwsze promienie porannego słońca, nieśmiało wychodzące po wieczornej burzy. Nic więc nie zapowiada ani dramatu, ani czegoś zbrodniczego, jakbyśmy oczekiwali w kryminale. W tym rytuale codziennym, pracowniczym kasjerka znajduje zwłoki mężczyzny. Zawiązanie intrygi kryminalnej, albowiem martwy mężczyzna z pewnością sam nie wybrał zmiany wcielenia, autorka zamyka w sobie tylko charakterystyczny sposób: „Fuj! Wstrętny początek dnia! – Bożenka miała dosyć”.
To typowe dla tej powieści słowne streszczenie pewnego obrazu, faktu czy też stanu emocjonalnego. Humor sytuacji, lekkości postaci i dowcipne budowanie nastrojów to najważniejsze zalety sztuki pisarskiej Iwony Mejzy. Autorka robi to niezwykle umiejętnie i udanie, w żadnym miejscu książki nie ocierając się nawet o farsę czy tragifarsę, o co w kryminale upstrzonym humorem wcale nie jest trudno. A trzeba przyznać, że lekkość lektury w pierwszej mierze budowana jest przez zabawne i odkrywcze swoją prostotą opisy biurowego życia firmy ubezpieczeniowej i jej pracowników. Bardzo szybko poznajemy ich wady i zalety, tak wprost te życiowe, jak i te, które mogą wiązać się bezpośrednio lub pośrednio ze zbrodnią. W tej zwiewności słowa i śmieszności postaci oraz sytuacji autorka ani przez moment nie zapomina, że to kryminał. Nieustannie dostarcza nam fragmentów rzeczywistości przed i po ujawnieniu zwłok, systematycznie dokłada informacji składających się na wielorakie motywy wielu bohaterów i antybohaterów, skłaniające do popełnienia morderstwa. Znamienne w tej powieści jest to, że Mejza bawi się zarówno słowem, jak i znaczeniami. Jak choćby pierwsza z brzegu nazwa firmy ubezpieczeniowej „Bezpieczna Przyszłość”. W obliczu morderstwa Anatola Brysia, zdradźmy nie ostatniego w tej historii, chaotyczne zachowanie pracowników tej firmy i przedstawiana przez narratora druga twarz ich postępków małych i dużych, wcale nie godnych naśladowania, powoduje, że nazwa nabiera zupełnie innej wymowy. Kto tak naprawdę ma zapewnioną bezpieczna przyszłość? Nikt, dlatego też jedną z głównych bohaterek, która przyczyni się swoim zmysłem spostrzegawczości i umiejętnością analitycznego myślenia do rozwiązania zagadki kryminalnej jest właśnie przywoływana już kasjerka Bożenka Kryspin. Choć jak na klasyczny kryminał przystało, w śledztwie udział biorą policjanci i to w bogatym osobowo oraz charakterologicznie zespole, to jednak spoiwem osobowym całej intrygi i jej rozwiązania jest właśnie kasjerka. To celowy zabieg Mejzy, bo ta książka ma mocną stronę kobiecego spojrzenia na rzeczywistość. Nie chodzi o feminizm, ale kobiece odczuwanie, widzenie tego, co dla męskiego oka i zmysłu niepostrzegalne. I ta urocza dbałość o szczegóły zarówno w obserwacji, jak i w opisie literackim.
Lektury powieści nie psuje nawet fakt, że „Wszystkie grzechy nieboszczyka” w dość dużej mierze są w ogólnym zamyśle prezentowanej historii bliskie znanemu tytułowi Joanny Chmielewskiej „Wszyscy jesteśmy podejrzani”. Nie można tego traktować jako zarzutu, albowiem równie dobrze to tylko pewne zbieżne poprowadzenie fabuły, wielokrotnie spotykane, a zapoczątkowane przez Agathę Christie. Iwona Mejza robi to po swojemu i nie są to żadne wytarte kalki. Podobnie z humorem książki, nie jest wzorowany na Chmielewskiej. Śmiem nawet powiedzieć jest lżejszy, ciekawszy i mniej się narzucający. Każdy miłośnik kryminału, jeśli jeszcze jej nie przeczytał, powinien powieść Iwony Mejzy właśnie w czasie wakacyjnym koniecznie poznać. Jeszcze bardziej zachęcam wszystkich tych, którzy od kryminału stronią. Lekkość i humor, intryga i prowadzenie fabuły dozowane w sposób odpowiedni i wyważony to zalety książki „Wszystkie grzechy nieboszczyka”, które usatysfakcjonują każdego czytelnika.
Zamieszczone w Baza recenzji Syndykatu ZwB
Nie stronię od kryminałów, nie muszą jednak dla mnie krwią ociekać i wyłupanym okiem… 🙁
Ale, jeśli jest tak, jak pisze autor recenzji: „Lekkość i humor, intryga i prowadzenie fabuły dozowane w sposób odpowiedni i wyważony to zalety książki „Wszystkie grzechy nieboszczyka”, które usatysfakcjonują każdego czytelnika”…
to chętnie nim zostanę – czytelnikiem – nieboszczykiem jeszcze NIE! 🙂 )))
Nieboszczykiem nie, ale czytelnikiem „Nieboszczyka” warto zostać 🙂
[…] Iwony Mejzy. Zaczęło się od „Wszystkich grzechów nieboszczyka”, którą to książkę recenzowałem w połowie roku. W tamtym przypadku doceniałem humor, lekkość i pogodę snutej […]
[…] „Wszystkich grzechów nieboszczyka” nie byłaby sobą, gdyby powieściową intrygę poprowadziła unikając jakichkolwiek […]