Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Cienie
Wydawca: Wydawnictwo Marginesy
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-6578-088-1
Liczba stron: 480
…
Powieści kryminalne Wojciecha Chmielarza mają już stałe miejsce na czytelniczych półkach i z pewnością nie należą do tej grupy lektur, o których się szybciej zapomina niż pamięta oferowany w nich zestaw emocji i wrażeń. Swoją jakość literacką autor potwierdził przede wszystkim w czterech poprzednich książkach z Jakubem Mortką. Począwszy od „Podpalacza” pisarz ujął odbiorców swoich powieści przede wszystkim mocnymi i wyrazistymi postaciami swoich bohaterów, na czele oczywiście ze wspomnianym komisarzem Mortką. Ta wyrazistość wykreowanych postaci przebija przede wszystkim w ich realizmie psychologicznym i emocjonalnym. Nie mniej ważną kwestią ich charakterów i książkowych przygód jest ciągłe wikłanie się w sytuacje etycznie nieobojętne, wymagające podejmowania wyborów nie zawsze oczywistych i z pewnością niekoniecznie prostych. To wielki atut twórczości autora „Farmy lalek„, który w nieco zmienionej, lekko słabszej odbiorczo formie, pojawia się także w tzw. cyklu gliwickim. Oczywiście nie jest to jedyna pozytywna cecha powieści Chmielarza, ale z pewnością dominująca i wywołująca w czytelniku najmocniejszą gamę doznań.
„Cienie”, wbrew swojemu tytułowi, nie tylko, że nie kładą się cieniem na dotychczasowych dokonaniach literackich autora „Przejęcia„, to z pewnością emitują własne, mocno wyeksponowane, światło, potwierdzające mistrzostwo kryminalnego rzemiosła pisarskiego. Recenzowana powieść otwiera wydawniczy rok 2018 zdecydowanie i zachwycająco, jak żadna inna poprzednia nowość ubiegłych lat. Poprzeczka, jaką ustawia Wojciech Chmielarz swoim kolegom po fachu, jest wyniesiona bardzo wysoko, rzekłbym nawet niebotycznie. „Cienie” nie są tylko rewelacyjnym otwarciem kolejnego sezonu czytelniczego. One są, nie boję się tego powiedzieć, w pewien sposób latarnią rozświetlającą drogę innym powieściom kryminalnym, na które czekamy z wypiekami na twarzy jako czytelnicy. Po tej powieści rynek polskiej literackiej zbrodni, jeśli chce zachować swoją najwyższą jakość, będzie musiał wyglądać inaczej.
Począwszy od bohaterów. Zaskakującym może wydawać się fakt, iż tym razem pisarz narracyjną opowieść skoncentrował w pierwszej kolejności na swoich policyjnych postaciach. Mamy więc komisarza Mortkę, mamy też jego najlepszego kolegę, Kochana, uwikłanego jeszcze silniej w sytuację poza prawem. Już nie chodzi o pobicie żony. Jest mocniej, wystarczą do tego trzy pierwsze karty powieściowe. Kochan zostaje oskarżony o zabójstwo. Więcej nie zdradzę, jeśli idzie o fabułę, by nie psuć naprawdę udanej zabawy. Mamy naczelnika Wydziału Zwalczania Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej podinspektora Andrzejewskiego. Mamy komisarza Grudę. No i wreszcie kobiecy bohater w mundurze, aspirant Suchocka. Kto wie czy dla dość sporej grupy czytelników postać tak samo ważna i intersująca jak Mortka. Wymieniając tylko tych książkowych kryminalnych, już zapełniamy arcyciekawą scenę ludzkich charakterów i interakcji. Zaskakująco świeży to obraz i przekonujący swoim autentyzmem. Nie tylko psychologicznym i emocjonalnym, ale i zawodowym, czysto profesjonalnym wizerunkiem. Wizerunkiem policjanta, który u Chmielarza zawsze ma ludzką twarz, co oznacza, że posiada wady i zalety, jego czyny kładą się i blaskiem, i cieniem. A te ostatnie są w recenzowanej książce najważniejsze. Oznaczać mogą także cienie na idei sprawiedliwości i dobra, która w założeniu ukrywa się w policyjnej robocie i jej celach. Autor „Wampira” już o tym pisał wcześniej. Jego bohaterowie, podobnie jak czytelnicy, byli już doświadczani niecodziennym spotkaniem dobra i zła występujących po tej samej stronie oficjalnej walki ze złem ludzkiej natury. W „Cieniach” autor poszedł i dalej, i głębiej, dotykając etycznych granic policyjnych czynów na samej ich krawędzi. Dawno żaden z polskich twórców kryminałów nie dotarł tak ciekawie i tak przejmująco na skraj dylematów, które każdego człowieka stawiają przed otchłanią ostatecznych pytań, a co dopiero tzw. stróżów prawa.
Rzecz w tym, że w swojej najnowszej powieści Chmielarz nie ogranicza swojego mistrzostwa pisarskiego do świata postaci literackich i ich etyczno-psychologicznych zmagań. „Cienie” czyta się wyśmienicie dla samej czystej przyjemności lektury. Z jednej strony tej literackiej, ukształtowanej w bardzo przemyślanej i wypracowanej przestrzeni języka. Cechuje go świeżość, dojrzałość i dbałość o autentyzm oraz delikatną plastyczność. Poszczególne sceny są dzięki temu dopracowane i żywe, układając się w dopracowany obraz rzeczywistości na poziomie osób, miejsc i momentów czasowych. Czas i przestrzeń przepływają podczas lektury płynnie, z wyczuwalną modulacją napięcia. To właśnie ta druga strona delektowania się recenzowaną powieścią. Napięcie skonstruowane na bardzo zgrabnie uplecionej intrydze kryminalnej. To poniekąd nie jedna intryga, lecz skombinowany zestaw intryg na dość długiej linii czasowej, którą przecina nie jedna oś osobowa, ale liczne miejsca wykreowane na amplitudzie ludzkich zachowań. Nie ma mowy o chaosie i nadmiernym zawikłaniu akcji powieściowej. Jest odwrotnie, co stanowi o sile powieści i przyjemności lektury. Czytelnik wędruje karta po karcie niczym po wspomnianej amplitudzie. Wie więcej niż poszczególni bohaterowie, od pewnego momentu ścigający się nie tyle ze sobą, co z materią spraw, w które uwikłali się sami lub zostali uwikłani. Ale czy to oznacza, że czytelnik może stawiać się wyżej niż Mortka, Sucha lub inne postacie? Absolutnie nie! Mam wrażenie, że chwilami gubimy się silniej niż oni sami, przez co czytanie recenzowanej książki nabiera jeszcze większego smaku.
W świecie kryminalnych królują tylko cienie! Tak długie jak bolesna jest zbrodnia, tak ciemne jak beznadziejna jest idea sprawiedliwości. Nie znam takiego drugiego polskiego autora, który tak wnikliwie rysuje psychiki policyjnych bohaterów. „Cienie” są najlepszą powieścią kryminalną ostatnich lat. Mistrzowska intryga, trzymająca w napięciu do samego końca i …. Koniec, którego nie przewidzi nikt z czytelników. Chmielarz przeszedł sam siebie!
Recenzja: Wojciech Chmielarz „Cienie”, Recenzja: Wojciech Chmielarz Cienie
Recenzja stanowi pełną pierwotną wersję tekstu napisanego specjalnie dla portalu Zbrodnia w Bibliotece Przeczytane dzięki Wydawnictwu Marginesy
Dzięki za recenzję. Czytałam już kilka książek Chmielarza i nie wszystkie mi się podobały w równym stopniu. Wahałam się, czy tę warto kupić i czuję się przekonana! Zapowiada się kilka zarwanych nocy 🙂
Z pewnością będą to zarwane noce i dni 🙂
[…] zwłaszcza w zakresie intrygi i fabularnych wydarzeń „Ranie”, Wojciech Chmielarz. Jego „Wyrwa” ma znakomity rytm narracyjnej opowieści oraz bardzo mocno […]