Autor: Lee Child
Tytuł: Osobista sprawa
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Wydawca: Albatros A. Kuryłowicz
Rok wydania: 2015
ISBN: 978-83-7885-539-2
Liczba stron: 448
…
Przeczytałem prawie wszystkie książki z Jackiem Reacherem i nie poświęciłem mu żadnej recenzji. Czas to nadrobić, zwłaszcza, że powieści Lee Childa z tym bohaterem uznaję za jedne z najlepszych rozrywkowych lektur gatunkowych. „Sprawa osobista”, najnowsza propozycja brytyjskiego pisarza, podtrzymuje moją opinię o wyjątkowości tej sensacyjnej serii.
W ostatniej książce mamy bowiem wszystko to, co najlepsze w poprzednich tytułach. W pierwszej kolejności wartką, dynamiczną akcję fabularną, umieszczoną delikatnie, choć jednocześnie wyraźnie od samego początku, w kleszczach wyjątkowo zgrabnie ułożonej intrygi. Powiedziałbym – złożonej wielowarstwowo, bo jak to bywa u Childa, obejmującej zarówno perspektywę globalnie polityczną, jak i klasycznie sensacyjną, opierającą się na wewnętrznej i zewnętrznej grze najważniejszych dla współczesnego świata służb wywiadowczych i kontrwywiadowczych, czy wreszcie – bez tego przecież nie byłoby serii – dotykającej osobistych kwestii biografii głównego bohatera. Tym razem Jack Reacher ma do wykonania zadanie, które odgrywa rolę spłaty długo zaciągniętego przed laty wobec jednego z wysoko postawionych wojskowych. Takie postawienie sprawy byłoby jednak zbyt proste. Zadanie, jak to często bywa, nie jest tym czym naprawdę jest. Nie dość, że Lee Child przywołuje z przeszłości bohatera najczarniejsze chwile, pełne osobistej porażki, to jeszcze stawia go w odwrotnej sytuacji. W sytuacji z niebotyczną korzyścią dla czytelnika. Reacher jest bowiem śledczym, ścigającym, ale równocześnie odgrywa rolę przynęty i ofiary. I nie jest to żadna prosta zawodowa zaszłość, lecz mocny osobisty zatarg na życie i śmierć. Zupełny majstersztyk, nawet jak na kilkanaście poprzednich powieściowych przygód amerykańskiego żandarma. Akcja dzięki temu idzie szerokim frontem. Od amerykańskich baz wojskowych, tych mniej znanych, dyskretnie wyłączonych z podstawowego nurtu działań, w których wspólnie w imię najwyższych racji państwowych wywiadowczą grę układają przedstawiciele służb cywilnych i mundurowych, poprzez spotkanie w tak bliskim głównemu bohaterowi Paryżu przedstawicieli największych światowych potęg wywiadowczych, po zupełnie zaskakującą rozgrywkę na ulicach Londynu z miejscowymi, wieloletnimi gangami rodzimymi i serbskimi. Wszystko w imię ratowania porządku politycznego i ekonomicznego świata. Czy aby na pewno? Jedno słowo więcej byłoby czytelniczą zdradą stanu.
Znamienna jest zagrywka pisarska, dzięki której, im bardziej kurczy się i przyśpiesza czasowo akcja fabularna powieści, tym bardziej obejmuje szersze, jeśli nie fizyczne przestrzenie wybranych miejsc Ameryki i Europy, to przynajmniej interesy państw, służb lub mniejszych grup działających w tak odmiennych celach. Bezpośrednie zagrożenie dotyczyć ma życia najważniejszych rządzących światowymi mocarstwami, tej najmniejszej, ale najmocniejszej grupy – członków G8. Tym, który ma ukrócić ich życie, jest anonimowy początkowo snajper. Reprezentuje tak wyjątkowe umiejętności, że znajduje się na dość krótkiej liście potencjalnych sprawców, którzy – biorąc pod uwagę zdobytą praktykę i posiadane kompetencje – muszą wywodzić się ze służb specjalnych. Może nim być albo Amerykanin, albo Brytyjczyk, albo Rosjanin. Wybór jest niewielki. Z punktu widzenia statystyki trzydzieści trzy procent szansy trafienia na właściwe nazwisko. Duża szansa. Z punktu widzenia służb chroniących życie światowych przywódców niedopuszczalna ryzykiem liczba. Kto może zidentyfikować trafnie snajpera i zatrzymać go przed oddaniem? Dziwicie się, że wyłącznie Jack Reacher? Jeśli tak, to widocznie jeszcze nie przeczytaliście jakiejkolwiek wcześniejszej powieści Childa.
Kreacja głównego bohatera jest bowiem od samego początku całej serii pewnym umownym chwytem literackim, w którym oczywiście kryje się spora dawka realizmu, przy jednoczesnym rozrywkowym założeniu postaci będącej ponad. Ponad normalnymi cechami charakteru, intelektu, emocji i umiejętności w każdym prawie zakresie. To kreacja w pewnej mierze super-bohatera będącego równocześnie outsiderem, wyłączonym poza ramy współczesnego świata. Na przekór równocześnie radzącego sobie w sposób wyjątkowy w tym świecie, jak nikt inny. U autora „Wroga bez twarzy” nie jest to kreacja karykaturalna czy też komiksowa. Jego intelektualne zdolności i praktyczne umiejętności dopełniają się z całym orężem wywiadowczych mocy służb specjalnych. Stanowi to w recenzowanej powieści dawkę wybuchową i zdecydowanie ekscytującą. Tym razem wzmocnioną jeszcze silniejszą – niż w poprzednich książkach – dawką osobistych emocji. Powracając pamięcią do najtrudniejszych chwil swojej służby, najbardziej dramatycznych, okupionych śmiercią partnerki, zdany jest na przeżywanie ich jeszcze raz. Z nieustannymi wyrzutami sumienia i lękiem o to czy kolejny raz będzie w stanie unieść ciężar sytuacji. Dzięki temu poznajemy najbardziej ludzką twarz Jacka Reachera, mimo tego, że w innych scenach powieściowych nosi cechy ponadprzeciętne.
Lee Childa, a właściwie Jimi Granta (bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko pisarza), doceniam, poza umiejętnością niezrównanego dynamizowania akcji fabularnej i kreowania niepospolitego bohatera literackiego, za trwanie przy prostych zasadach i wartościach. „Osobista sprawa” niesie także moc etycznej wrażliwości, którą posiada właśnie Jack Reacher, zamkniętą w niezmiennych regułach honoru, prawdy i dobra. A to wcale takie częste w dzisiejszych literackich propozycjach, skupiających się niekiedy na oddartych z innych mocy walorach artystycznych.
Zamieszczone w Baza recenzji Syndykatu ZwB i przeczytana dzięki wydawnictwu Albatros A. Kuryłowicz
Mam na półce, ale jeszcze nie przeczytałam, Bardzo lubię książki z Reacherem, chociaż nie wszystkie mnie urzekły, a czytane w małych odstępach czasu trochę zmęczyły, jednak dosyć schematyczne te lektury 🙂
Z pewnością masz rację, pod względem konstrukcyjnym i układu fabularnego są klasycznymi rzeczami, ale treść mają wyjątkową przyjemną, rozrywkową. W sam raz na jakiś czas.
[…] tacy, którzy mówią, że autor „Osobistej sprawy” pisze nieustannie jedną książkę. Jeśli mają na myśli ciągle tę samą […]