Autor: Jorn Lier Horst
Tytuł: Ślepy trop
Tłumaczenie: Karolina Drozdowska
Wydawca: Wydawnictwo Smak Słowa
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-64846-48-9
Liczba stron: 400
…
Jorn Lier Horst to wyjątkowy pisarz na tle europejskich i amerykańskich autorów powieści kryminalnych. Zawdzięcza to przede wszystkim własnemu doświadczeniu zawodowemu, które w sposób zdecydowanie wyjątkowy wykorzystuje idealnie łącząc z nieprzeciętnymi umiejętnościami literackimi i mocną wrażliwością etyczną. Dwadzieścia lat służby policyjnej, głównie jako śledczy, wypala swoje piętno na pisarstwie norweskiego autora. Nie inaczej jest w najnowszej książce, wydanej w Polsce przez rodzimą dla pisarza oficynę „Smak Słowa”, zatytułowanej „Ślepy trop”.
Horst po raz kolejny z własnej historii zawodowej uczynił atut, którego w żaden sposób nie są w stanie zdobyć, a tym bardziej wykorzystać, nawet najlepsi pisarze kryminalni XXI wieku. I to niezależnie od od swoich dokonań i uznanego mistrzostwa pisarskiego. Nie ulega wątpliwościom, że zarówno amerykańscy twórcy, jak i ich europejscy koledzy (niezależnie od płci) po piórze, pośród wielu starań literackich na jednym z pierwszych miejsc stawiają na autentyzm i realizm opowiadanych przez siebie historii. Dbałość o ten aspekt świata przedstawionego jest tak mocna, że tylko nieliczni wiedzą, ile naprawdę godzin spędzają oni sami lub ich asystenci na researchu. Tylko sami pisarze wiedzą jak bardzo realizm pojedynczego szczegółu może mieć decydujący wpływ na wymowę całości fabularnej układanki. Udany kryminał bez realistycznej troski dzisiaj nie ma szans na czytelniczym rynku. To osiągnięcie współczesnego świata opartego na błyskawicznej wymianie informacji i umieszczonego w przestrzeni Sieci. Ale to także swoisty wymóg gatunkowy zrodzony właśnie na styku literackich wymogów i czytelniczych możliwości weryfikacji fikcji powieściowej. Horst ma niebagatelną przewagę nad pozostałymi, niezależnie od ich wysiłków i pieniędzy wkładanych w pracę nad książką. Jego doświadczenia zawodowe są prawdziwie jego. Zrealizowane przez lata służby, dokonane samodzielnie lub wespół w najróżniejszych okolicznościach, a co najistotniejsze przeżyte emocjonalnie i psychicznie. Oczywiście to nie warunkuje sukcesu pisarskiego, bo w przeciwnym przypadku każdy policjant kryminalny potencjalnie byłby niepowtarzalnym materiałem na mistrza thrillera i kryminału. To jednak nie wystarczy. Za tym wszystkim, co było też policyjnym udziałem autora „Jaskiniowca”, stoi wrażliwość estetyczna i etyczna poparte umiejętnością kształtowania literackiego słowa, kreującego wyjątkową przestrzeń fikcji fabularnej.
Horst te właśnie wszystkie przymioty posiada, a kolejnymi powieściami potwierdza, że nie tylko moje zauroczenie jego twórczością nie jest odosobnionym przypadkiem. A „Ślepy trop” jest tego najlepszym przykładem. Intryga kryminalna, jak to bywa u norweskiego autora, rodzi się prawie znienacka, układając się z kawałków fragmentów rzeczywistości, za którą kryją się niewyjaśnione sprawy i czyny. Można nawet powiedzieć, że Coś rodzi się z niczego. Z jednej oto strony mamy historię samotnej młodej matki, Sofie Lund, dziedziczącej dom po dziadku, którego pamiętać w żaden sposób nie chce, a którego najwyraźniejszym, niemożliwym do pozbycia się śladem, jest wielki sejf pozostawiony w piwnicy domu. Z drugiej zaś strony – obowiązkowo, skoro to seria powieściowa z głównym bohaterem policyjnym, Williamem Wistingiem – mamy sprawę, nad którą śledczy właśnie pracują. Mało rozwojową, niezbyt – rzekłbym – efektowną, bo dotyczącą zaginięcia taksówkarza sprzed kilku miesięcy. Dość tajemnicza to sprawa, z licznymi niewiadomymi, bez osoby lub jej ciała, bez pojazdu ani jakiegokolwiek innego choćby najmniejszego śladu. Ale czy wystarczająca na porządny kryminał? Moglibyśmy mieć ku temu pewne wątpliwości. Sprawa jakich wiele w policyjnych statystykach. Niekoniecznie kończących się źle, z przestępstwem w tle. Wszak to ginie dorosły mężczyzna, mający swoje interesy i zapatrywania. Nierzadko banalność takich historii jest zatrważająca, zwłaszcza w chwili odnalezienia takiej osoby lub jej samodzielnego powrotu do miejsca zamieszkania. Tak mogłoby być i tym razem, lecz gdy pomiędzy młodą matką, a policyjnym śledczym, swoją obecność karty powieści zaszczyca córka Wistinga, Line, to niewątpliwie sprawa nie będzie banalna i prosta. Bardzo szybko domyślamy się, że tajemnicza przeszłość dziadka Sofie Lund, będącego od dawna w zainteresowaniu policyjnym, nosi charakter czysto kryminalny i w jakiś sposób musi mieć związek z aktualnym śledztwem policyjnym w sprawie najpierw zaginięcia, a potem zabójstwa taksówkarza. Wątków kryminalnych, co uwielbia norweski pisarz, jest zresztą więcej. Łącznikiem kolejnych spraw jest broń znaleziona we wspomnianym sejfie, zgodnie zresztą – ku mojej osobistej uciesze – z możliwościami współczesnej kryminalistyki. Broń ta została bowiem użyta w innych zdarzeniach przestępczych – napadzie oraz zabójstwie. Sprawa więc zaczyna się komplikować i przenikać domysłami, śladami oraz motywami, które albo nie są widoczne albo nie są tak oczywiste.
Fabuła recenzowanej powieści jest tym samym wielowątkowa z szerokim horyzontem kryminalnych tematów. Na tej osnowie narracyjnej autor „Psów gończych” w sposób bardzo realistyczny prezentuje przed nami specyfikę pracy śledczego, który musi szukać i czytać znaki w oparciu o dowody i poszlaki, nie rezygnując z własnych domysłów i wersji układanych nierzadko w pierwszej kolejności o własne doświadczenia i przeczucia. Wisting, jak już Horst udowadniał w poprzednich książkach, nie jest jednak żadnym gliniarzem o cudownych, ponadnaturalnych umiejętnościach i przymiotach. To policjant z krwi i kości, u którego liczy się przede wszystkim porządna, systematyczna praca. Składają się na nią wszystkie możliwe czynności, zarówno te wykonywane na miejscach zbrodni, mające na celu znalezienie choćby najmniejszego materialnego śladu, ale także wszystkie możliwe sposoby uzyskania najdrobniejszych informacji z systemów policyjnych, monitoringów miejskich czy innych cyfrowych nośników i zbiorów. Nie zapomina także o podstawach pracy wykrywczej, a więc rozmowie ze świadkiem czy potencjalnym świadkiem, bo to w ich zeznaniach – niczym w lustrze – odbija się lub nie zdarzenie kryminalne.
Autor powieści „Poza sezonem”, jak rzadko który z innych pisarzy i to nie tylko skandynawskich, wyczulony jest na zagadnienia etyczne pojawiające się w służbie policyjnej. Dla niego profesjonalizm i dokładność pracy śledczego warunkują właśnie etyczność czynności wykrywczych. W recenzowanej powieści ten brak systematyki w szukaniu wszystkich śladów i informacji każdego śledztwa, nawet tego z pozoru prostego i nie wymagającego wielkich nakładów celem wykrycia prawdy faktów, grozić może skrzywdzeniem niewinnego człowieka. Wisting, bohater Horsta, jest wyjątkowym gliniarzem. Drąży temat do końca. Nie pozwala sobie ani innym na uleganie pozorom i błędnym tropom. Tytułowym ślepym tropom. Dzięki temu oferuje swoim czytelnikom bardzo udaną przygodę kryminalno-literacką.
Zamieszczone w Baza recenzji Syndykatu ZwB i przeczytane dzięki Wydawnictwu Smak Słowa
[…] analiza wielokulturowej rzeczywistości, w jakiej żyjemy i wyzwań jakie przed nami stawia. Proza Horsta skłania do brutalnej refleksji nad współczesnym światem, w którym obcy nie mają czego […]
[…] Dodatkowe wyróżnienie Komendanta Szkoły Policji w Pile otrzymał po raz pierwszy w historii Festiwalu zagraniczny autor, emerytowany policjant i bardzo ceniony w Europie pisarz norweski Jorn Lier Horst. […]
[…] przemilczeć dwóch powieści wydanych w mijającym roku z dorobku Jorna Liera Horsta, „Kodu Kathariny” i „Ukrytego pokoju”. Gwarantuję wysoką jakość […]
[…] to, że poszczególne tytuły różnią się w czytelniczym odbiorze. Gdy choćby „Ślepy tor” zachwycał kompletnością zaproponowanej formuły, w której intryga doskonale […]